sobota, 25 kwietnia 2015

Koktajl Natural Balance - słodki koktajl i odchudzanie?



MOIM ZDANIEM:
Dzisiaj opiszę Koktajle Natural Balance. Występują one w trzech wersjach smakowych: truskawkowy, waniliowy, czekoladowy. Opinie na temat ich smaków są podzielone, dla jednych są pyszne od pierwszego spróbowania, inni muszą zrobić kilka podejść, jeszcze inni stwierdzą, że koktajle nie są smaczne. Ale czego się spodziewać po zupełnie naturalnym produkcie nie "doprawionym" sztucznymi aromatami, polepszaczami smaku i innymi wynalazkami. Produkt składa się w 100% z naturalnych składników odżywczych i tylko dla smaku został lekko posłodzony sukralozą (wybór nie był przypadkowy, ten słodzik nie wpływa na poziom insuliny, co oznacza, ze koktajle są bezpieczne dla cukrzyków).
Zadaniem koktajlu jest przywrócenie równowagi w organizmie. U osób zbyt chudych dostarcza brakujących składników odżywczych, dzięki czemu organizm jest wreszcie odpowiednio dożywiony i poprawia się ogólna kondycja. Natomiast w sytuacji odwrotnej, u osób, które chcą schudnąć, koktajl (bez dodatków) wypity pół godziny przed posiłkiem zmniejsza łaknienie, przyspiesza trawienie, a połączony z odpowiednim odżywianiem i ćwiczeniami jest bardzo skutecznym programem odchudzającym (Droga do Naturalnej Utraty Wagi opracowana przez prof. Steag Steena i zespół naukowców).
Moje pierwsze wrażenie po spróbowaniu? Zdecydowanie nie, ale Uwaga! Spróbowałam koktajl czekoladowy przygotowany na mleku, który z racji pory roku był po prostu... ciepły - nadmienię, że nie cierpię mleka :) Drugie podejście, źle przygotowany, o wiele za dużo proszku :) I w końcu trzeci raz, tym razem na schłodzonym mleku, odpowiednia ilość proszku, koktajl okazał się pyszny. Na moim przykładzie widać, że warto dać szansę koktajlom. Osobiście najbardziej smakuje mi koktajl o smaku czekoladowym i waniliowym. Jednak z dodatkiem owoców wszystkie są pyszne, a wypite 30 min przed posiłkiem rzeczywiście „zapychają" żołądek dzięki czemu zjadam mniej :) Dodam, że Koktajle Natural Balance nie zawierają glutenu.

wtorek, 7 kwietnia 2015

Słodka przekąska bez poczucia winy - Batony proteinowe Natural Balance



MOIM ZDANIEM:
Dzisiaj opiszę batony proteinowe Natural Balance. Co mogę o nich powiedzieć...Występują w dwóch wersjach smakowych: czekolada i owoce leśne. Z pewnością są pyszne, chociaż specyficzne w smaku, bo nie aż tak słodkie jak standardowe batoniki, a ich konsystencja jest bardzo zbita i trochę "gumowata", batony są dosyć twarde i ciężko je rozkroić. Pomimo niewielkiego rozmiaru, skutecznie zapychają żołądek, co jest zasługą dużej zawartości błonnika, czyli można zjeść ich mniej niż innych batoników. Do przejadania się może zniechęcić cena, ale ponieważ ogólnie zjemy ich mniej, uznaję, że problem nie istnieje :) 
Czy jest to typowy baton proteinowy? W skrócie z opisu wynika, że mamy tutaj wysoką zawartość błonnika, mieszankę różnych źródeł białka oraz ziaren. Według mnie batony są sycące, powstrzymują uczucie głodu i nagłej chęci na "coś słodkiego". Nie oznacza to, że są bez cukru, cukier jest (fruktoza), ale forma jest zdrowsza od standardowego batonika, również Indeks Glikemiczny jest niższy (podobno z tego powodu batony mogą jeść również cukrzycy, nadają się one też dla osób ćwiczących na siłowni - dodają "paliwa") 

poniedziałek, 23 marca 2015

Zestaw na odporność i stawy oraz dla osób pracujących umysłowo...




MOJA OPINIA:
Zestaw suplementów WellnessPack dla pań był pierwszym z kolekcji Wellness by Oriflame, który trafił w moje ręce. Dość długo zastanawiałam się nad kupnem, ponieważ początkowo nie miałam informacji o działaniu i produkt wydawał się po prostu za drogi. 
Z czasem trafiało do mnie coraz więcej opinii o tych suplementach. Na różnych wyjazdach, szkoleniach Oriflame, na stronach dowiedziałam się, że osoby które stosują te suplementy zaobserwowały poprawę odporności (od lat nie chorują), lepsze samopoczucie, więcej energii... czyli dokładnie to czego potrzebowałam. 

piątek, 13 marca 2015

„Nie stań się wapniakiem”, czyli kiedy powinniśmy sięgnąć po magnez.



Niedobór magnezu jest obecnie powszechnym tematem i dotyczy niemal każdego w mniejszym lub większym stopniu. Zbyt niski poziom magnezu może powodować depresję, przewlekłe zmęczenie i osłabienie, barak skupienia, zaparcia, bóle głowy (w tym migreny), ale również bezsenność, objawiać się skurczami mięśni nóg, szybkim biciem serca (zaburzeniem jego rytmu), nadciśnieniem, alergiami, chrupaniem kości i zwapnieniem (podawanie magnezu wraz z wit. B6 może rozpuścić zwapnione drobiny w nerkach.) Osoby z niedoborem magnezu są podatniejsze na takie dolegliwości jak wypadanie włosów, zakwaszenie, choroby serca, bóle miesiączkowe, kamienie nerkowe, a nawet rak. Drżenie mięśni twarzy i powiek, przykurcze mięśni, przyspieszenie pracy serca, to inne najczęstsze oznaki braku magnezu.[1]

O problemie niedoboru magnezu alarmował nieżyjący już profesor Julian Aleksandrowicz. Był on założycielem działającego do dzisiaj Polskiego Towarzystwa Magnezologicznego (PTM), mówił o właściwościach magnezu, który nazywał „pierwiastkiem życia” lub „królem życia”. Profesor był wizjonerem na swoje czasy, proponował stosowanie magnezu w leczeniu, a także w celach profilaktycznych (pomysł by zastosować dolomit bogaty w magnez), jednak jego idee były wyszydzane, a magnez zakazany, zabroniono nawet wymawiać jego imienia w jednym z instytutów naukowych.[2] Pomimo tej nagonki coraz więcej ludzi dostrzegało zbawienny wpływ magnezu, a z czasem stał się on powszechnie znany i dostępny.

Powodów niedoboru magnezu może być kilka. Zubożona zawartość składników mineralnych w glebie, przetworzone, mało odżywcze jedzenie, nadmiar napojów wypłukujących magnez, częste sięganie po leki, kolejny powód to… mycie się w słodkiej wodzie. Wiedzieliście, że wraz ze zmywaną warstewką potu, pokrywającą naszą skórę, zmywamy również zawarty w niej magnez? Innymi przyczynami mogą być stres oraz niewystarczająca przyswajalność magnezu z potraw (przyswajalność w jelitach zmniejsza się od ok. 30. roku życia).

niedziela, 22 lutego 2015

Astaksantyna. Naturalny antyoksydant o wyjątkowym działaniu.

Jeszcze do niedawna słabo znana w Polsce, obecnie coraz częściej poszukiwana pojawia się na rynku. Można natrafić na nią w niektórych aptekach, ale najczęściej jest dostępna w sprzedaży internetowej lub bezpośredniej. O czym mowa? O astaksantynie.

Badania przeprowadzane w ciągu ostatnich lat, udowodniły, że należąca do grupy karotenoidów astaksantyna jest najsilniejszym antyoksydantem. Pozyskuje się ją z naturalnych źródeł np. z alg Haematococcus pluvialis które rosną m.in. w chłodnych wodach Archipelagu Sztokholmskiego. Znajduje się też w fitoplanktonie, niektórych bakteriach, drożdżach (Phaffia rhodozyma), grzybach, a że stanowią one część łańcucha pokarmowego, można ją znaleźć również w organizmach zwierząt, szczególnie morskich o czerwono-pomarańczowym lub różowym zabarwieniu, np. łososie, krewetki, kryl, kraby itp. W celu pozyskiwania astaksantyny powstają specjalne hodowle np. na Hawajach, gdzie ze specjalnych gatunków alg otrzymywana jest spirulina i astaksantyna. Często spotyka się również astaksantynę syntetyczną wytwarzaną w laboratoriach. Co ją odróżnia, z pewnością pojęcie naturalności, wzór chemiczny, ale i działanie. 

Czym są antyoksydanty i co wyróżnia astaksantynę?

środa, 4 lutego 2015

Dlaczego zakwaszenie organizmu jest takie niebezpieczne?


Zakwaszenie organizmu staje się dzisiaj częstym tematem. Nie bez znaczenia są artykuły w Internecie lub reklamy, które budzą kontrowersje ale i uświadamiają istnienie problemu. Jedni twierdzą, że jest to wymysł rozgłaszany na potrzeby sprzedaży konkretnych leków, a wymienione objawy to nic innego jak zwykłe przemęczenie. Inni potwierdzą teorię wynikami badań oraz skutkiem leczenia, które pomogło na dolegliwości stanowiące problem od lat. Skoro jest problem, być może dotyczy i nas. W tej sytuacji zaczynamy szukać informacji, objawów i rozwiązań, najlepiej tych naturalnych i niedrogich.

Dowiadujemy się, że objawów jest rzeczywiście wiele, z czasem stają się niebezpieczne i mogą doprowadzić do bardzo poważnych chorób. Pierwszymi objawami, które zauważamy w przypadku zakwaszenia są zgaga, wzdęcia, wyczerpanie, ciągłe zmęczenie, bóle głowy, ale również łamliwość paznokci, zębów, próchnica, wypadanie włosów, zmarszczki, trądzik, wysypki skórne, świąd. Często występują też migreny oraz bóle stawów i mięśni, ogólna nerwowość, zaburzenia snu, ociężałość. Nadmiar kwasu spowalnia też trawienie oraz wydalanie szkodliwych substancji z organizmu, co z kolei powoduje, że trudniej schudnąć.
Objawy bardzo często nam znane. Zwykłe przemęczenie? Brak witamin? A może to właśnie zakwaszenie organizmu? Ważny jest fakt, że zignorowany problem, może się przerodzić w gorsze choroby, bardzo niebezpieczne i na tym etapie często może być już za późno.

Następstwem zakwaszenia są m.in. dna moczanowa, miażdżyca, zapalenie stawów, osteoporoza, nadciśnienie tętnicze, choroby wrzodowe, rwa kulszowa, alergie, astma, zapalenie spojówek, reumatyzm, grzybica, cukrzyca. W zakwaszonym organizmie łatwiej o infekcje, jest to również idealne środowisko dla rozwoju komórek rakowych.

środa, 28 stycznia 2015

Lekarz ma zawsze rację?


Piszę ten artykuł nie z zamiarem oczerniania kogoś, czy podważania czyichś kompetencji. Nie podam też żadnych imion, bo nie o to tutaj chodzi. Chcę wskazać raczej na dziwną ludzką mentalność niezmienną od wieków. Na pewne stereotypy, wiernych wyznawców. Na sytuacje wręcz komiczne, ale niestety prawdziwe, sytuacje z życia…

Jakiś czas temu pacjent poszedł do swojego lekarza po receptę. Chodziło o zmianę leku na cholesterol, bo aktualny nie miał już tak dobrego działania, a jak wiadomo po takie recepty chodzi się regularnie. Pan doktor zdziwiony popatrzył na pacjenta od drzwi, wysłuchał o co chodzi, po czym zobaczył o jakim leku jest mowa. Kto go Panu przepisał? Pewnie lekarz rodzinny z Pana miejscowości. – wykrzyknął z ironią – Pan, Panie doktorze. Od 30 lat leczę się u Pana. – Co Pan mówi? – odparł zdziwiony lekarz. Zmieszana pielęgniarka potwierdziła dyskretnie skinieniem głowy. Pan doktor zabrał się za wypisanie recepty, ale coś go zatrzymało – Inny lek na cholesterol… Podszedł do wiszącego na ścianie kalendarza, poszukał miesiąca z lekami na cholesterol i przepisał receptę.
Sytuacja podobna, ten sam pacjent, ten sam lekarz, inna wizyta. Badania okresowe w pracy. Pacjent zanosi wyniki do swojego lekarza. Ma Pan cukrzyce! – wykrzyknął odkrywczo lekarz – Wiem Panie doktorze, od dwóch lat przepisuje mi Pan leki na cukrzyce. Znowu sytuację próbowała ratować pielęgniarka.

niedziela, 25 stycznia 2015

Anty-aging. Przeciwstarzeniowe działanie astaksantyny.

Coraz częściej spotykamy się z określeniami medycyna estetyczna, anty-aging. O czym jednak tak naprawdę mowa? W bardzo uproszczonej definicji mamy tutaj do czynienia z działaniami, czy też zabiegami, których zadaniem jest przedłużenie młodości i działania przeciwstarzeniowe, czyli odwrócenie procesu starzenia.
Firmy oferują coraz szerszą gamę produktów i zabiegów mających przywrócić młodość i elastyczność skórze. Natrafiamy na witaminy, kapsułki młodości, maseczki oraz poważne zabiegi, ale tak naprawdę rzadko zastanawiamy się nad przyczyną, która wpływa na starzenie się komórek. A ma na to wpływ przede wszystkim dzisiejszy styl życia i wolne rodniki.

Jak powstają i jaki jest ich wpływ na nasz organizm?  Przyczyn powstawania wolnych rodników jest wiele: przede wszystkim szkodliwe promieniowanie UV, zanieczyszczenie powietrza, używki (alkohol, papierosy), niezbilansowana dieta, brak snu, wiek i stres. Czyli wszystko to, na co składa się dzisiejsze życie. W dużym uproszczeniu, wolne rodniki atakują zdrowe atomy komórki, przyłączają się do nich i powodują ich uszkodzenie - utleniają je. Atakują białka, ściany komórek, w tym odpornościowych, zmieniają cały materiał genetyczny. Odpowiadają za starzenie się organizmów żywych.

Większość roślin wytworzyła zdolność ochrony przed utlenieniem, niestety my musimy nasz organizm wspomagać poprzez spożywanie antyutleniaczy inaczej antyoksydantów. A gdzie je znajdujemy? Na przykład w owocach (jagody, aronie, winogrono, porzeczki, maliny, truskawki, borówki, żurawina, owoc acai). Silnymi antyutleniaczami są witaminy C i E, ale naukowcy natrafili na antyoksydant o znacznie silniejszym działaniu – jest nim astaksantyna

Znajdujemy ją m.in. w krylu, krewetkach, mięsie łososi (o czym świadczy charakterystyczne różowe zabarwienie), ale największe stężenie mają mikroalgi Haematococcus pluvialis, które spotykamy m.in. w zimnych wodach wokół Archipelagu Sztokholmskiego. Zawierają one czystą, naturalną astaksantynę, która zapewnia im przeżycie w skrajnie niekorzystnych warunkach, np. brak pokarmu i palące słońce. Występująca w algach astaksantyna uruchamia mechanizm obronny i zmienia barwę tych alg z zielonej na czerwoną, dzieje się to w zaledwie tydzień i zapewnia im niesamowitą odporność. Algi mogą żyć przez ponad 40 lat bez pokarmu, bez wody, w intensywnym słońcu i wysokiej, a nawet bardzo niskiej temperaturze. A kiedy warunki do życia stają się sprzyjające, zmieniają barwę na zieloną i są w zupełnie dobrej formie.